Często rodzice, którzy do mnie przychodzą, mówią, że mają kłopot z jakimś zachowaniem dziecka. Próbowali wszystkiego i nic to nie daje (albo jest coraz gorzej). Moją pierwszą radą jest zazwyczaj propozycja, żeby przestali na dane zachowanie zwracać uwagę, a zamiast nim zajęli się dzieckiem. Czasem nawet proponuję, żeby zachęcali dziecko do „kłopotliwego” zachowania. Najczęściej nie ma potrzeby, żeby robić z tym coś więcej.
Dlaczego taka „głupia” rada tak świetnie działa?
Dlatego, że większość zachowań dziecka, które dla nas są „niegrzeczne”, „niemądre” itp., jest jego sposobem na poradzenie sobie z czymś trudnym. Czymś, co się wydarza w życiu rodziny, a czasem z kolejnym etapem rozwoju.
Naprawdę potrzebujemy bardziej zaufać naszym dzieciom i ich mądrości.
Kiedy dziecko nie potrzebuje już danego zachowania, bo się nim nasyciło, po prostu z niego rezygnuje. I dzieje się to zazwyczaj dużo szybciej i przyjemniej niż pod wpływem naszego nacisku.
Kiedy naciskamy na dziecko ono czuje się coraz bardziej zaniepokojone, napięte. Często właśnie wtedy najbardziej potrzebuje swoich kojących nawyków. I wtedy zaczynają się one silniej pojawiać.