jak nie kary, to co?

W różnych dyskusjach nad skutecznością lub nieskutecznością kar (a także nad problemami etycznymi związanymi z ich stosowaniem) przewija się jedno, zadawane w różnych formach, pytanie.

Jeśli kary są nieskuteczne albo złe, to co stosować zamiast?

Za tym pytaniem ukryta jest myśl, że „ok, może jest jakiś magiczny sposób, który sprawia, że dzieci się zawsze słuchają, ale dopóki nam go nie zdradzisz, to kary są najskuteczniejszą metodą, jaką znamy”.

Osoby wyrażające taką myśl niestety mylą się i to na wielu płaszczyznach.

Po pierwsze kary nie są „mało skuteczne”, albo „skuteczne, ale złe”. Kary są kompletnie PRZECIWSKUTECZNE. Zastosowanie kary zmniejsza prawdopodobieństwo właściwego (niech już tak będzie), pożądanego zachowania dziecka. Kara zmniejsza także szansę na zmianę postawy dziecka, czyli na to, że ukarane dziecko poczuje, że nie lubi zakazanej czynności, a zapragnie zachowywać się tak, jak rodzice oczekują (nie ze strachu, a z upodobania do danego zachowania).

Kara niszcząco wpływa też na więź. W rodzinach, gdzie dzieci są karane, rodzice mają na nie dużo mniejszy wpływ, ale też mają z nimi dużo gorszy kontakt. Czyli słabiej rozumieją, o co dziecku chodzi, co ono przeżywa, ale też trudniej radzą sobie z emocjami, które wywołuje w nich zachowanie dziecka.
Jeśli rozmawiam z rodzicami o tym, co mogą zrobić, żeby nie złościć się na dziecko tak, że jest ryzyko, że rozszarpią je na kawałki, mówię im na początek jedną rzecz: przestańcie je karać.

No dobrze: to skoro kary nie działają, to dlaczego ja widzę, że na moje dziecko kara działa? (To jest pytanie, które zawsze pojawia się w tym miejscu.) Kara działa, bo jak ukarzę moje dziecko, to ono zawsze wtedy zachowuje się lepiej (przez pewien czas).

Żeby to wyjaśnić, muszę się odwołać do naukowego pojęcia regresji do średniej.

Co to właściwie jest?

Otóż z pewnością wszyscy rodzice mają świadomość, że ich dziecko, tak jak każda inna żywa istota, raz zachowuje się gorzej, a raz lepiej. Jednego dnia jest chętne do współpracy, a innego dnia trudno z nim wytrzymać. Kiedy więc stosuje się karę? Oczywiście wtedy, kiedy dziecko zachowuje się baaardzo źle. Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że kolejne zachowanie dziecka będzie jeszcze gorsze lub takie samo? (skoro już zachowuje się bardzo źle?) – bardzo niewielkie. A jakie jest prawdopodobieństwo, że następne zachowanie dziecka będzie lepsze? Bliskie stu procent.

I teraz na scenę wraca kara. Jakie jest prawdopodobieństwo, że ukarane dziecko poprawi swoje zachowanie? Dalej bliskie 100%. Ale już trochę mniejsze niż bez kary. Dlatego, że dziecko zaczyna być wściekłe (rodzic często też), że buntuje się i opiera przymusowi. Ale jednak, ponieważ jego podstawowym celem życiowym nie jest czynienie „czystego zła”m przeważnie się „poprawia”.

Dlatego często niezastosowanie kary, a nawet niezwrócenie szczególnej uwagi na zachowanie dziecka, albo spokojna rozmowa z nim mają dużo lepsze efekty niż karanie, ale z powodu regresji do średniej (oraz dysonansu poznawczego i innych czynników, które zasługują na osobne wpisy) bardzo trudno jest to zauważyć.

Pojawia się jeszcze pytanie, jak to jest, że karane dzieci jednak najczęściej „wyrastają na ludzi” i są w stanie przyswoić sobie pewne zasady obowiązujące w cywilizowanym świecie (mimo stosowanych kar).

Odpowiedzialne są za to wszystkie superskuteczne metody wychowawcze, które stosuje większość troskliwych i kochających rodziców (tak, wśród stosujących kary też jest ich większość), nie mając kompletnie świadomości, że to właśnie to.

Te metody to bycie razem z dzieckiem, kochanie go, dawanie mu dobrego przykładu, cierpliwość w oczekiwaniu na osiągnięcie kolejnych etapów rozwojowych, rozmowy z dziećmi i wiele innych niedocenianych a najbardziej efektywnych działań rodzicielskich. Poza wszystkim, co napisałam wyżej, przyczyną, że kary nie niszczą zachowania dzieci do końca, jest ogromna miłość dzieci do rodziców i chęć budowania z nimi dobrych relacji, której nawet kary nie są w stanie do końca zlikwidować.

Na koniec mam ochotę zacytować pewne mamy, które po warsztacie ze mną, na którym rozmawiałyśmy o tym, że prawo zabrania stosowania klapsów, zadały mi pytanie: „to jak inaczej mamy sobie poradzić ze swoimi emocjami?”. I to jest chyba bardzo ważne pytanie.

Announce

New
arrival

2019 collection

Let’s face it, no look is really complete without the right finishes. Not to the best of standards, anyway (just tellin’ it like it is, babe). Upgrading your shoe game. Platforms, stilettos, wedges, mules, boots—stretch those legs next time you head out, then rock sliders, sneakers, and flats when it’s time to chill.