No właśnie. Według mnie raczej nie. To bardziej my, dorośli, utrudniamy je sobie często zupełnie niepotrzebnie.
Czy rodzicielstwo jest wyzwaniem? Każdego dnia. Czy jest najbardziej rozwojowym zajęciem na świecie, przy którym nie można się długo nudzić? Oczywiście.
A jeśli jeszcze macie wątpliwości (to dobrze, że macie, bo rodzicielstwo to też kwestionowanie pozornych oczywistości ;), to mam dla was parę praktycznych, choć pewnie niepopularnych rad:
– To, co wyrośnie z waszego dziecka, w 100% zależy od genów. Wychowanie pozwala tylko ujawnić pewien potencjał lub go stracić. Nie da się nic wyprodukować z niczego.
– Rozwój ma pewien program. Niezależnie od tego, co zrobicie, z dziecka wyrośnie dorosły, będzie tylko może mniej lub bardziej sfrustrowany lub przekonany o własnej nieadekwatności.
– W tym programie ważnym elementem jest uczestniczenie w społeczności i kulturze, tego też nie trzeba trenować, jeśli tylko da się dziecku szansę być z nami.
– Dzieci wiedzą, czego im potrzeba, choć nie zawsze potrafią to wprost zakomunikować.
– Jeśli nie wiecie, jak zareagować na zachowanie dziecka, to poczekajcie, co będzie. Zawsze przyjdzie jakaś odpowiedź.
– Waszym podstawowym zadaniem jest zadbać, żeby dziecko dożyło do osiemnastki, i żeby miało więcej dobrych niż złych wspomnień.
– Jeśli macie pokusę, żeby wychowywać, to najlepiej pójść z dzieckiem na spacer, a jeśli macie pokusę, żeby uczyć – usiąść na rękach i nie przeszkadzać.
– To wszystko nie znaczy, że rola rodziców jest marginalna – jest BARDZO, BARDZO ważna, bo patrząc na was, dziecko uczy się żyć, jest też ważna, bo waszej bliskości i relacji z wami dziecko potrzebuje bardziej niż powietrza.
Co więcej, w przeciwieństwie do wychowania (od którego są ponoć specjaliści ;)), w budowaniu relacji z własnym dzieckiem, w kochaniu się nawzajem, we wspólnym byciu razem nikt was nie zastąpi ani nikt nie będzie lepszy od was.
Ale naprawdę dzieci nie MUSZĄ:
– wiedzieć, że zrobiły źle
– odczuć, że są niegrzeczne
– poczuć, że zrobiły przykrość mamie
– itp., itd.
Dokładnie mówiąc: one i tak to będą wiedzieć i czuć, ale dużo lepiej wtedy, kiedy w łagodny sposób damy im na to przestrzeń.
Rodzicielstwo jest towarzyszeniem, staniem z boku, kibicowaniem, robieniem kroku do tyłu. Tak, żeby nie przygnieść, nie zmanipulować, nie zniechęcić.
Bycie rodzicem pomaga też w porządkowaniu swojej hierarchii wartości, dokonywaniu świadomych wyborów. I może być naprawdę przyjemnie, jeśli nie traktujemy sprawiania przykrości jako metody wychowawczej.
I jeśli pamiętamy, że dużo łatwiej jest zmienić dorosłego siebie niż drugiego małego człowieka.