bezstresowe wychowanie i rodzicielstwo bliskości

Mam poczucie, że tyle razy już o tym pisałam, że musiałam sobie bardzo mocno przemyśleć, żeby się nie powtarzać.
Pisałam już, że tak naprawdę to bezstresowe wychowanie to termin trochę ukuty po to, żeby obśmiewać różne nie akceptowane praktyki wychowawcze. Tak naprawdę nie ma wychowania bezstresowego a liczba osób, które mają taką intencję, żeby dziecko nie przeżywało żadnego stresu jest znikoma.
Dość dużo jest natomiast osób, które nie bardzo radzą sobie z emocjami przeżywanymi przez dziecko, trochę się ich boją, traktują niezadowolenie, smutek dziecka jako rodzaj dowodu na to, że się w czymś nie sprawdzili. Albo uważają, że dziecku nic się nie dzieje jak trochę sobie popłacze, ale… im samym jest bardzo trudno wytrzymać bycie w pobliżu takiego dziecka, budzi ono ich złość. Więc robią różne rzeczy, albo żeby dziecko jak najszybciej przestało płakać, cierpieć, marudzić, albo żeby się od niego oddalić (albo dziecko od siebie).
Nie wiem czy można nazwać takich rodziców „bezstresowymi”, bo ich dzieci przeżywają dość duży stres. Ale z pewnością to nie jest rodzicielstwo bliskości.
W rodzicielstwie bliskości rodzice akceptują wszystkie emocje dziecka i doceniają je. A ponieważ uznają, że emocje są potrzebne i niosą ważne informacje, nie starają się o to, żeby dziecko nie przeżywało emocji, tylko o to, żeby mu w tych emocjach towarzyszyć. Nie są to więc rodzice, którzy trzymają dzieci pod kloszem i izolują je od realnego życia.
Jednocześnie to prawda, że w rodzicielstwie bliskości wierzy się w znikomą wartość wychowawczą celowego wywoływania trudnych emocji: zawstydzania, straszenia itp. ponieważ wiadomo, że mózg najlepiej się uczy, kiedy dobrze się czuje. Tak więc kiedy są trudne emocje jest pora, żeby zająć się nimi, a kiedy jest spokój i dobry nastrój, wtedy można się uczyć nowych rzeczy.
Rodzicielstwo bliskości odróżnia też (podobnie jak psychologia w ogóle ) dobry, mobilizujący stres, od stresu toksycznego. Troskliwi rodzice, którzy uważnie obserwują dziecko widzą, kiedy stres jest dla niego wyzwaniem a kiedy jest już dezorganizujący. Z jednym zastrzeżeniem: bardzo ostrożnie podchodzą do rewelacji o samouspokajaniu się niemowląt (bo niemowlęta się same nie uspokajają).
Negatywne skutki unikania stresu za wszelką cenę, czyli zagubienie dziecka i brak poczucia bezpieczeństwa, dotyczą najczęściej sytuacji, gdy rodzice boją się dziecku powiedzieć „nie” i boją się jego smutku i frustracji. Czasem dlatego, że czują się niedobrze z tym, że sprawiają dziecku przykrość np. poprzez kary. Starają się więc przypodobać mu, zgadzając się na różne rzeczy, na które nie mają w sobie zgody, np. na kupowanie różnych gadżetów.
W rodzicielstwie bliskości jest inaczej. Dorosły, który na ogół zaspokaja, uznaje i dostrzega potrzeby dziecka ma mniejszy problem z tym, żeby odmówić dziecku czy w inny sposób zadbać o swoje potrzeby. Wie też, że jeśli dziecko zacznie się złościć, protestować, płakać to rodzice może spokojnie je wspierać i nie musi z nim walczyć o to, kto tu rządzi.
Oczywiście to są tylko przykłady, które nie wyczerpują wszystkich sytuacji i zachowań.

Announce

New
arrival

2019 collection

Let’s face it, no look is really complete without the right finishes. Not to the best of standards, anyway (just tellin’ it like it is, babe). Upgrading your shoe game. Platforms, stilettos, wedges, mules, boots—stretch those legs next time you head out, then rock sliders, sneakers, and flats when it’s time to chill.