Po pierwszym wpisie, który możecie przeczytać tutaj, pojawiło się wiele pytań o kary i konsekwencje. O to, żeby doprecyzować różnicę między nimi itp. choć mam poczucie, że byłam dość precyzyjna.
***
Zdziwienie wzbudziło to, że zachowanie rodziców nigdy nie jest konsekwencją. Jeśli rodzice stosują jakieś zachowanie, żeby nauczyć dziecko na przyszłość, żeby czegoś nie robiło, poprzez sprawienie mu przykrości, to jest to kara. (Konsekwencją może być to, że jak dziecko mnie ugryzie to mnie boli, ale już nie to, że odkładam je na podłogę)
My jako dorośli mamy taką zdolność, że możemy między bodźcem a reakcją, wprowadzić element świadomej decyzji. Zastanowić się, o co nam chodzi. Zdecydować, jak chcemy się zachować. To prawda, że czasem nie udaje nam się z tego skorzystać. Ale to, co innego niż celowe pozbywanie się odpowiedzialności za własne zachowanie i nazywanie go konsekwencją. My naprawdę możemy się zatrzymać i z różnych możliwości (jest ich dużo więcej niż kara i brak kary) wybrać tą, która jest najbardziej zgodna z naszymi wartościami. Czasem to trudne, ale można się tego nauczyć.
Dzieci do mniej więcej 6 roku życia mają znacznie ograniczoną zdolność wybierania i dostrzegania różnych możliwych zachowań. Do 25 roku życia, kiedy ich mózg przechodzi proces biologicznego dojrzewania wszyscy mamy mniej możliwości samokontroli niż ludzie dojrzali. Ale właśnie w tym okresie warto, żeby dzieci miały wokół siebie model odpowiedzialnego zachowania. Takiego, które opiera się na dokonywaniu wyborów, a nie na reagowaniu na bodźce.
***
Zachowanie nie jest konsekwencją, ale nie każde zachowanie rodziców w stosunku do dziecka jest karą. Nie każde ma intencję ochrony dziecka lub swoich potrzeb poprzez sprawienie przykrości. Możemy działać również z intencją ochrony, zatroszczenia się o bezpieczeństwo itp. i starać się, żeby to było najmniej przykre dla dziecka jak to jest w danej sytuacji możliwe. Możemy komunikować dziecku, jak rozumiemy i odbieramy jego zachowanie. Możemy starać się zrozumieć jak ono odbiera rzeczywistość. Kary są (mam nadzieję) tylko małym wycinkiem tego, co zachodzi między rodzicami i dziećmi.
***
Czasem jak napisała o tym trochę Małgosia Musiał tutaj, szukanie kar i konsekwencji dotyka innego przekonania, które bywa popularne w naszej kulturze. Przekonania, że kara i konsekwencja są podstawowymi sposobami w jakie można nauczyć dziecko unikania pewnych zachowań. To podejście zakłada (pewnie rodzice nie mają świadomości tego), że dziecko wie, jak mogło by się inaczej zachować, potrafi to zrobić, pamięta o tym w chwilach emocji itp. tylko po prostu mu się “nie chce”. A to raczej nigdy nie jest prawda.
Kiedy pozbywamy się przekonania o tym, że to, co dziecko spotyka musi być dla niego nieprzyjemne, żeby dziecko się czegoś nauczyło, możemy też zmienić swoje podejście do konsekwencji. Możemy zobaczyć, że kiedy dziecko spotykają konsekwencje jego zachowania, możemy mu pomóc sobie poradzić z tymi konsekwencjami, na ile tego potrzebuje. Stanie z boku i mówienie: przecież cię ostrzegałam, a nie mówiłem, nie jest jedynym rozwiązaniem.
Możemy też zacząć odróżniać konsekwencje, które są możliwe (i często są mniej prawdopodobne niż nam podpowiada strach – spadniesz, przeziębisz się, będzie ci zimno) od takich, które się na pewno wydarzą.
Możemy odkryć, że czasami zamiast milion razy straszyć i ostrzegać, warto dać dziecku szansę doświadczenia i sprawdzenia, co się stanie. A czasem, kiedy dziecko doświadcza, sprawdza i ciągle coś robi, może warto pomyśleć, że to prawdopodobnie my mamy do odrobienia jakąś lekcję a nie tylko dziecko.
***
Radzenie sobie z zachowaniem dziecka jest dużo skuteczniejsze, kiedy bierze pod uwagę przyczynę zachowania dziecka. Jeśli dziecko nie wie, jak może inaczej o siebie zadbać, można mu pokazać. Jeśli nie umie tego zrobić, można dać mu przestrzeń na to, żeby się uczyło.Jeśli jest za małe, żeby zrobić to, czego od niego chcemy, można po prostu poczekać, aż urośnie (a samemu poszukać jakiejś innej strategii). Czasem można rozbić coś, co jest za trudne na mniejsze części. Jeśli się nudzi zadbać o to, żeby miało zajęcie. Jeśli zachowuje się w trudny sposób ze zmęczenia, umożliwić mu odpoczynek. Mogłabym tak naprawdę długo.
Radzenie sobie z zachowaniem dziecka jest dużo skuteczniejsze, kiedy nie tylko bierze pod uwagę przyczynę zachowania dziecka, ale zakłada, że tą przyczyną jest to, że dziecko próbuje, najlepiej jak potrafi, po prostu się o siebie zatroszczyć.